

Na co dzień jesteśmy bombardowani zbyt dużą ilością informacji.
To chaos rzeczywistości!
Droga do pracy:
ktoś dzwoni i angażuje Twoją uwagę- myślisz co mówisz i jednocześnie jedziesz samochodem, więc patrzysz na ruch uliczny i reagujesz na to co wokoło.
Jeśli idziesz, to musisz skierować uwagę na innych uczestnikach ruchu czy na to,
żeby np. nie wejść w lampę. Torebka zjeżdża z ramienia i odruchowo ją poprawiasz, a kiedy idziesz do tego np. z dzieckiem i trzymasz je za rękę, dodatkowo część swojej uwagi przeznaczasz jemu – uwaga krawężnik, nie wchodź w kałużę, zostaw pieska…
A cały czas rozmawiasz! Migają reklamy, odblask słońca w szybie jakiegoś mieszkania razi cię w oczy. W samochodzie najczęściej dziecko zwraca Twoją uwagę głośno się czegoś domagając. W aucie klima, a po otwarciu drzwi ukrop. Bez samochodu tylko ukrop. Dziecku też gorąco, więc nie zachowuje się jak aniołek…
Drzwi od mieszkania zamknięte? A żelazko? Wyłączone?? Milion myśli!
A jest przed siódmą rano.
W pracy to samo:
Narzędzie pracy – komputer, a dodatkowo włączony komunikator, muzyka w tle i jakiś zabieracz czasu. Czujesz,że musisz do toalety, właściwie to jesteś głodny, a w międzyczasie odbierasz telefon… Pracujesz z dokumentami i rozmawiasz z szefem. Trochę boli Cię głowa, ale właściwie nie ma czasu napić się wody, bo przerwa dopiero na kawkę. Sms wibruje w telefonie, za chwilę powiadomienie o mailu. Wszystko na wczoraj – musisz się wyrobić!
Po pracy jest droga do domu:
Korki. Zagapiasz się na zielonym – w mgnieniu oka ktoś trąbi na ciebie z nerwami.
W samochodzie towarzyszy ci muzyka i oczywiście na telefonie co chwila burczy lub pika powiadomienie z komunikatora lub dzwoni ktoś z bardzo pilną sprawą na wczoraj… Ale przynajmniej jest klima!
W drodze pieszej bardziej dokucza żar z nieba, ale co tam dziarsko przed siebie ze słuchawkami w uszach i filmikiem z telefonu przed oczami. A tu nagle pisk opon na pasach. Ty rozproszony i w szoku a kierowca wściekły – czyżby skończyło się zielone?
Trzy kroki do domu i konsternacja: DZIECKO!!! No i gonisz do przedszkola.
Niby chcesz się zrelaksować po pracy, ale przemęczone pracą przed ekranem komputera oczy łzawią prze telewizorem, a i przy czytaniu książki nagle zaczynasz odczuwać jak boli Cię kark.. Już nie wspominając o zakupach, gotowaniu i dziecku…
A teraz weź oddech.
Wdech i wydech.
I wyobraź sobie…
Błękitna kabina floatingowa i rozpuszczoną w wodzie solą Epsom, która unosi Cię na powierzchni solanki. Uczucie lewitowania…
Delikatna, nastrojowa i cichuteńka muzyka,a później niczym nie zmącona cisza…
Żadnych telefonów, dziecięcego płaczu, ruchu ulicznego ani powiadomień o mailach…
Idealna temperatura – ani nie za ciepło ani nie za zimno. Jest Ci w sam raz…
Woda o temperaturze powierzchni Twojej skóry, w której się rozpływasz.
Masz wrażenie zanikania Twojego ciała.
Oświetlenie, które możesz wyłączyć i odpoczywają tak zmęczone oczy…
-Eksperyment:
zasłoń szczelnie dłońmi oczy. Widzisz ciemność?
Czy może jasne, a później co raz ciemniejsze kształty… ?
Jeśli to drugie- Twoje oczy potrzebują ciemności. Dużo odpoczynku.
Wracamy do wyobrażenia:
Twoje mięśnie rozluźniają się, mija ból i napięcie karku, łydek, ramion…
Jest Ci tak błogo,że aż robisz się senny…
Nawet nie zauważasz, kiedy odlatujesz, godzina mija nie wiadomo kiedy…
To wyobrażenie to floating. Odpoczynek od zgiełku, harmidru, hałasu codzienności.
Zupełne wyłączenie percepcji. Ucieknij od rzeczywistości i schowaj się w błękicie!
Możesz tak odpoczywać.
Możesz znaleźć na to czas.
Właściwie nawet musisz raz na jakiś czas,żeby nie zwariować.
A częstsze sesje floatingowe doładują Cię magnezem i łatwiej będzie Ci w codziennym pędzie.
Zostaw komentarz