baner blackw
Zarażam spokojem

Wyobraź sobie, drogi czytelniku, ciemny pokój – nie widać kompletnie nic.

Na środku pokoju zapala się świeca.
Początkowo oczy nieprzyzwyczajone do światła, zauważają jedynie świetlisty punkt płomienia,
ale po jakimś czasie przywykasz do stanu półmroku i zaczynasz dostrzegać zarysy mebli i więcej szczegółów.
Pomimo tego, że światła jest tylko znikoma ilość – jedna świeca.
Gdyby wziąć ją w ręce, można byłoby poruszać się po pokoju oświetlając tylko kawałek drogi widzieć wszystko dość wyraźnie.
Gdyby przybliżyć świecę do półki z książkami z ciemności wyłoniłyby się litery i możnaby nawet przeczytać tytuły.

Światło rozprasza mrok.

Teraz odpowiedz sobie na bardzo ważne pytanie: czym jest mrok, owa ciemność w pokoju?
Dla mnie osobiście jest po prostu brak światła. Niedomiarem jasności świecy w tym konkretnym przypadku.
Według mojego przekonania identycznie ma się sprawa dobra i zła. Zło nie istnieje jako takie, tak jak mrok – jest to po prostu brakiem dobra.
Analogicznie nie ma choroby – jest brak zdrowia, nie ma biedy – jest brak obfitości, nie ma głupoty – jest brak mądrości.
Jest nawet teoria według której istnieje tylko miłość. Wartość zawierająca w sobie dobro, obfitość, mądrość i światło jak z przykładu z pokojem.
Strach jest jedynie przestrzenią, którą można wypełnić miłością. Dobrem, światłem, mądrością i obfitością.
Czy w związku z „nie istnieniem” strachu jako takiego nie ma on na Ciebie wpływu?
Oczywiście,że ma!
Na poziomie fizycznym, Twoje ciało zalewa wpierw adrenalina, później kortyzol – hormony stresu.
Nie możesz się skupić, masz problemy z zaśnięciem i jedzeniem. Rozbija się Twoje normalne funkcjonowanie.
Łatwo też wzbudzić strach. Rzeczywistość, która teraz otacza i Ciebie i Mnie dobitnie to pokazuje.
Telewizory warczą (tzn. niektóre, bo mój nie nadaje tv), a jeśli masz „niusy” jako powiadomienia w telefonie, to pewnie komórka wciąż brzęczy.

Czy zastanawiałeś się, drogi czytelniku, dlaczego tak łatwo ulegamy strachowi?

Absolutnie nie chodzi mi o pokazywanie Ci, że łatwiej żyje się bez mediów.
Sam to zrozumiesz w odpowiednim czasie. Chodzi mi o samą zasadę.
Łatwo poddać się strachowi,bo to nie wymaga wysiłku. Choć jest destrukcyjne.
Poddaje się Tobie myśli, które kiełkują Ci w głowie i rośnie w Tobie strach.
„Zaraz, jak to? Mi? – przecież jestem ogarnięty, dorosły, myślę samodzielnie!”
– zaskakujące to, wiem, ale pozwól mi kolejny raz na mały przykład.

Teraz, drogi, czytelniku proszę nie wyobrażaj sobie różowego słonia.
Nie wyobrażaj sobie jaki jest ogromny i że ma niebieskie kropki na trąbie.
Widziałeś słonia, prawda?
A teraz skoreluj to w głowie z medialnym hasłem: nie ma się czego bać.
Będziesz się bał. Tak to działa.

Na razie już wiesz, że dajesz się wkręcać. Co z tym dalej robić?
O tym w kolejnej części.

A póki co, jeśli chcesz się odciąć od mediów, nagonek i odpocząć bez indukowania żadnych myśli
-zapraszam Cię serdecznie na floating.